Paraliż

Drzewo, drzewo, samochód.
Drzewo, samochód, blok.
Drzewo, drzewo, samochód.
Blok.
Blok.
Samochód.
Nie ruszaj się. Idź tam. Stój. Zrób coś. Nic nie rób.
Podejdź. Odejdź. Uciekaj. Czekaj.
Myśli w twojej głowie biegły tak szybko jak drzewa za szybą autobusu. Widziałaś wszystko, słyszałaś wszystko. I nie mogłaś zrobić nic. Ośnieżone ulice przed twoimi oczami zmieniały się w szarą, nieokreśloną masę. Starałaś się oddychać.
Nie zasługujesz na niego.
Nie, to on nie zasługuje na ciebie.
Zraniłaś jego uczucia.
On zranił twoje.
Zostawiłaś go, mimo że powierzył ci sekrety.
Chcesz do niego wrócić z litości.
Z nią jest mu lepiej.
Oni nie są razem.
Biłaś się z myślami, albo twoje myśli biły się na twoich oczach. Rozejrzałaś się. Autobus gwałtownie skręcił, rzucając cię na ludzi stojących w pobliżu. Z każdej strony. Otaczali cię, jak czarny tłum zależny od ruchów autobusu, jak rośliny pod wodą poruszane jej prądami.
Stałaś, obserwując sytuację, na którą nie miałaś wpływu. Czułaś ciężar swojej głowy, ciągu myśli i paraliżujących uczuć. Byłaś jak mim, próbujący wydostać się z niewidzalnej szklanej pułapki. Otępiała wpatrywałaś się w jeden punkt, a krew napływająca z twojego serca rytmicznie uderzała cię w głowę, ogłuszając cię jeszcze bardziej.
Czułaś nieopisaną potrzebę zrobienia czegoś, ale wszystko, czego chciałaś, to zapaść się pod ziemię. A i tego nie byłaś w stanie zrobić.
Zawieszona w przestrzeni i czasie, widziałaś wszystkie swoje błędy i to, jak szybko twoje życie przepływało ci pomiędzy palcami.


Komentarze

Popularne posty