Sklepy cynamonowe - omówienie lektury - motywy maturalne

Myślę, że matura straszy nas w każdej szkole średniej, dlatego trzeba jej będzie tę władzę odebrać. Ostatnio rzadko czytałam lektury szkolne. Wpadłam więc na pomysł, żeby z każdej z nich robić krótkie podsumowanie jej problematyki. Przekonałam się, żeby przeczytać obowiązkowe "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulza i oto jest podsumowanie!
P.S. Trzymajcie kciuki za kolejne, ta miała tylko 60 stron...


Tytuł: Sklepy cynamonowe
Autor: Bruno Schulz (Polak)
Rodzaj: Epika
Gatunek: Opowiadanie
Epoka: Dwudziestolecie międzywojenne
Problematyka: degradacja człowieka i swoboda twórcza

Motywy na maturę:
1) proza poetycka - mimo że nie mamy do czynienia z wierszem, utwór jest bogaty w opisy na tyle, że fabuła utworu staje się nieważna
2) deformacja rzeczywistości - rzeczywistość w świecie przedstawionym jest nierealna, łamiąca prawa fizyki, często specjalnie wyolbrzymiona, np. przez zastosowanie perspektywy dziecka
3) upadek, degradacja człowieka (!) - motywy przewijające się szczególnie w literaturze XX i XXI wieku, mówią o utracie wartości, poczuciu braku sensu i podążaniu za przyjemnością lub pieniędzmi
4) konwencja snu (oniryzm) - ukazanie snów w literaturze, odrealnienie rzeczywistości, ukazanie jej w płynny, tajemniczy i niejasny sposób
5) postęp jako coś złego (!) - przedstawienie nowoczesności, postępu i odkryć techniki jako powodu zła na świecie, pojawia się też utworach Sławomira Mrożka (! np. Wesele w Atomicach)
6) mitologizacja - przedstawienie rzeczywistości jakby była legendą, czyli idealizowanie jej i porównywanie do mitów, postaci z mitów
7) strach względem władczych kobiet -  już w futuryzmie czytamy o pogardzie wobec kobiet, więc takie podejście jest jednym z wyjątkowych i jest charakterystyczne dla twórczości Schulza
8) proza afabularna - nie można tradycyjnie streścić całego utworu, opowiadania mogą funkcjonować osobno i nie są połączone przyczynowo - skutkowo

1) Na początek warto wyjaśnić, że Schulz nie pisał poezji, ale jego utwory zalicza się do prozy poetyckiej, przez ilość użytych środków stylistycznych. Jego opisy są tak bogate w obrazy, że fabuła utworu spada na drugi plan i opowiadanie zaczyna przypominać wiersz.



2) Przez to, że narratorem opowiadań jest mały Józio, świat przedstawiony w utworze jest zdeformowany. Prawie nic o nim nie wiemy, słuchamy jedynie wyrywków tego, co pozostało mu w pamięci. Dziwne zachowania ojca (który w utworze został nazwany dokładnie tak samo jak ojciec Brunona - Jakub Schulz) są przez to wyolbrzymione i karykaturalne.

"Wtedy ciotka Perazja zaczęła się kłócić, kląć i złorzeczyć. Trzęsąc się ze złości, wygrażała rękami Adeli i matce. Nie rozumiałem, o co jej chodzi, a ona zacietrzewiała się coraz bardziej w gniewie i stała się jednym pękiem gestykulacji i złorzeczeń. Zdawało się, że w paroksyzmie złości rozgestykuluje się na części, że rozpadnie się, podzieli, rozbiegnie w sto pająków, rozgałęzi się po podłodze czarnym migotliwym pękiem oszalałych karakonich biegów. Zamiast tego zaczęła raptownie maleć, kurczyć się (...)"


3) Bruno wpisuje się swoją twórczością w nurty dwudziestolecia i bardzo szeroko mówi o degradacji i dehumanizacji człowieka. Zauważa, że ludzie tracą na wartości, przypominają mu mięso (mówi tak o jednej z ciotek), są puści (jak wszyscy na nowoczesnej Ulicy Krokodyli), a ostatecznie są tylko manekinami, których zadaniem jest tworzenie kolejnych, nic nie wartych manekinów. Wpisuje się tym samym w nurt awangardy poetyckiej, która zakładała, że pisarze mają tworzyć, dokonywać aktów stwórczych. Poświęca temu tematowi aż trzy opowiadania - Traktat o Manekinach albo Wtóra Księga Rodzaju, Tr. o Manekinach Ciąg Dalszy i Tr. o Manekinach Dokończenie. Wszystko to wkłada w usta Jakuba Schulza, który tylko z małymi zakłóceniami ze strony Adeli dumnie wygłasza swoją niechęć i odrzucenie wobec pustoty ludzi.

"Demiurgos kochał się w wytrawnych, doskonałych i skomplikowanych materiałach, my dajemy pierwszeństwo tandecie. Po prostu porywa nas, zachwyca taniość, lichota, tandetność materiału."

"- Słowem - konkludował ojciec - chcemy stworzyć po raz wtóry człowieka, na obraz i podobieństwo manekina."

"- Dawniej, mistyczne plemiona balsamowały swych umarłych. W ściany ich mieszkań były wprawione, wmurowane ciała, twarze; w salonie stał ojciec - wypchany, wygarbowana żona nieboszczka była dywanem pod stołem. Znałem pewnego kapitana, który miał w swej kajucie lampę-meluzynę, zrobiona przez malajskich balsamistów z jego zamordowanej kochanki. Na głowie miała ogromne rogi jelenie."


4) W literaturze (a więc też na maturze) bardzo często przewija się konwencja snu (oniryzm), czyli sposób ukazania rzeczywistości na kształt marzenia sennego lub koszmaru. Schulz bardzo lubi bawić się tą formą i w sklepach cynamonowych mamy wiele przykładów przedstawiania rzeczywistości, która przestaje być rzeczywista, a zamienia się w sen. Jednym z ważniejszych z nich jest podróż Józia dorożką w środku nocy, kiedy to idąc po portfel ojca do domu, zabłądził w mieście. Chłopczyk między innymi rozmawia z koniem, który następnie zmienia się w zabawkę.

"Nie zapomnę nigdy tej jazdy świetlistej w najjaśniejszą noc zimową. Kolorowa mapa niebios wyogromniała w kopułę niezmierną, na której spiętrzyły się fantastyczne lądy, oceany i morza, porysowane liniami wirów i prądów gwiezdnych, świetlistymi liniami geografii niebieskiej. Powietrze stało się lekkie do oddychania i świetlane, jak gaza srebrna. Pachniało fiołkami. (...) Las cały zdawał się iluminować tysiącznymi światłami, gwiazdami, które rzęsiście ronił grudniowy firmament. Powietrze dyszało jakąś tajną wiosną (...)"

"[koń] wreszcie ustał. Wyszedłem z dorożki. Dyszał ciężko ze zwieszoną głową. Przytuliłem jego łeb do piersi, w jego wielkich czarnych oczach lśniły łzy. Wtedy ujrzałem na jego brzuchu okrągłą czarną ranę. - Dlaczego mi nie powiedziałeś? - szepnąłem ze łzami. - Drogi mój - to dla ciebie - rzekł i stał się bardzo mały jak konik z drzewa."


5) Autor wyraża też swoje potępienie wobec postępu i błahości ludzi podążających za nowoczesnością. Temu tematowi poświęca opowiadanie pt. Ulica Krokodyli. Miejsce to jest dla niego pełne tandety, zepsucia, pozbawione charakteru i kolorów. Tutaj znajdujemy też opis rozpasanych, przebiegłych kobiet.

"Był to dystrykt przemysłowo-handlowy z podkreślonym jaskrawo charakterem trzeźwej użytkowości. Duch czasu, mechanizm ekonomiki nie oszczędził i naszego miasta i zapuścił chciwe  korzenie na skrawku jego peryferii, gdzie rozwinął pasożytniczą dzielnicę."

"Panienki sklepowe przesuwają się coraz częściej pomiędzy szeregami książek, szare i papierowe, jak ryciny, ale pełne pigmentu w zepsutych twarzach, ciemnego pigmentu brunetek, o lśniącej i tłustej czarności, która, zaczajona w oczach, z nagła wybiegała z nich zygzakiem lśniącego karakoniego biegu. Ale i w spalonych rumieńcach, w pikantnych stygmatach pieprzyków, we wstydliwych znamionach ciemnego puszku, zdradzała się rasa zapiekłej, czarnej krwi. (...) Tymczasem powszechna rozwiązłość zrzucała coraz bardziej hamulce pozorów"


6) W tekście znajduje się też kilka bezpośrednich porównań bohaterów do postaci z mitologii, co nazywamy w literaturze mitologizacją. Zabieg ten ma na celu przekształcanie rzeczywistości, aby zbliżyć ją do mitu, opowieści fantastycznej, nadnaturalnej, legendarnej.

"Adela wracała w świetliste poranki, jak Pomona z ognia dnia rozżagwionego, wysypując z koszyka barwną urodę słońca - lśniące, pełne wody pod przejrzystą skórką czereśnie, tajemnicze, czarne wiśnie, których woń przekraczała to, co ziszczało się w smaku; morele, w których miąższu złotym był rdzeń długich popołudni (...)"


7) Na koniec można też wspomnieć, że negatywny obraz kobiet w Sklepach cynamonowych był spowodowany kompleksami erotycznymi autora. Erotyzm w utworach nie jest jednak pokazany bezpośrednio, Schulz poświęcił temu zbiór grafik zatytułowany "Xsięga bałwochwalcza", za który został oskarżony o promowanie pornografii. Najintensywniejszy wyraz jego kompleksów w "Sklepach" znajdziemy w relacji Adela - ojciec, gdzie pojawia się wiele dwuznacznych, pełnych napięcia scen. Oto przykład:

"Matka nie miała nań żadnego wpływu, natomiast wielką czcią i uwagą darzył Adelę. Sprzątanie pokoju było dlań wielką i ważną ceremonią, której nie zaniedbywał nigdy być świadkiem, śledząc z mieszaniną strachu i rozkosznego dreszczu wszystkie manipulacje Adeli. Wszystkim jej czynnościom przypisywał głębsze, symboliczne znaczenie. Gdy dziewczyna młodymi i śmiałymi ruchami posuwała szczotkę na długim drążku po podłodze, było to niemal ponad jego siły. Z oczu jego lały się wówczas łzy, twarz zanosiła się od cichego śmiechu, a ciałem wstrząsał rozkoszny spazm orgazmu. Jego wrażliwość na łaskotki dochodziła do szaleństwa. Wystarczyło, by Adela skierowała doń palec ruchem oznaczającym łaskotanie, a już w dzikim popłochu uciekał przez wszystkie pokoje, zatrzaskując za sobą drzwi, by wreszcie w ostatnim paść brzuchem na łóżko i wić się w konwulsjach  śmiechu pod wpływem samego obrazu wewnętrznego, któremu nie mógł się oprzeć. Dzięki temu miała Adela nad ojcem władzę niemal nieograniczoną."


 Z kolei w opowiadaniu o manekinach czytamy, że krawcowe "...wachlowały rozpalone swe policzki przed wzbierającą firankami noc zimową - odsłaniały płonące dekolty, pełne nienawiści do siebie i rywalizacji, gotowe stanąć do walki o tego pierrota, którego by ciemny powiew nocy przywiał na okno".


8) Schulz nie skupia się na przedstawieniu chronologicznej ciągłości wydarzeń. Sklepy cynamonowe są prozą afabularną, opowiadania są osobnymi, autonomicznymi utworami. Opisy pozwalają mu skakać w aluzjach pomiędzy przeszłością a teraźniejszością.


Bruno Schulz w swoich opowiadaniach inspirował się wydarzeniami ze swojego życia. Znajdziemy tam więc np. szczegółowe opisy ulic jego rodzinnego miasta, nawiązania do choroby ojca oraz tego, że Schulz w swoim czasie dawał lekcje rysunku. Twórczość Schulza porównuje się do stylu Franza Kafki, który pisał w nurcie ekspresjonistycznym, łącząc go z surrealizmem, kreacjonizmem i psychoanalizą. Podejrzewa się, że sam Brunon inspirował się założeniami psychoanalizy Freuda, co można się zauważyć w jego utworach. Chwalili  je m.in. Julian Tuwim, Witkacy i Zofia Nałkowska, która to właśnie doprowadziła do wydania Sklepów cynamonowych. 

Osobiście całkiem mi się podobała ta lektura. W interpretacji może nie jest prosta, każdy widzi w niej co chce, ale rzeczywiście czytając czuć, jakby autor malował przed nami obrazy. Słowa "lampy poczerniały i zwiędły" rzeczywiście pokazały mi się przed oczami jak animacja z usychającymi kwiatami. Super to było!

Komentarze

  1. Dla mnie to w większości czarna magia, już dawno zapomniałem o maturze, tak dawno temu ja pisałem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietnie! Mam maturę w tym roku, szukałam czegoś takiego! Już w zakładkach!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyda się każdemu maturzyście 👍

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno pomysł przydatny dla maturzystów, choć akurat ta lektura nie należy do najpopularniejszych. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, chociaż niektórzy czytają właśnie dlatego, że jest jedną z krótszych lektur potrzebnych do matury ;)

      Usuń
  5. Oj, czytałam a już nawet nie pamiętałam o czym to było. Matura już daaaaaawno za mną. Wiele już z pamięci ucieklo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi podobne podsumowania już się nie przydadzą, ale w szkolnych czasach z pewnością byłabym Twoją wierna czytelniczką ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty