Jak tłumaczyć rodzicom, że Internet może być spoko?

Każdy z nas słyszał od swojej babci albo rodziców, że dzisiejsza młodzież to nic tylko w telefonach siedzi. Powtarzają nam:
"Nic tylko na tym komputerze"
"Ten smartfon to już ci do ręki przyrósł?"
"Oczy mu się kwadratowe zrobią!"
Dalej spotkam się z opiniami, że Internet uzależnia i co poniektórych nastolatków rodzice chcą pozbawić tego "zagrożenia". Są nawet smutne historie o tym, że rodzice zabierają im telefony, ponieważ twierdzą, że dzieci od nich dostają depresji. A często ten telefon jest ich ostatnim środkiem kontaktu z wyrozumiałymi przyjaciółmi. Chcę więc zwrócić uwagę na ten problem i przytoczyć kilka argumentów, bo dorośli nadal się oburzają, a my nie rozumiemy ich oburzenia.

Internet jest potrzebny do wielu podstawowych rzeczy i całkowite odcięcie od niego może pozostać tylko wśród pobożnych marzeń starszych pokoleń. A strach i sprzeciw naszych rodziców nie jest niczym nowym ani nienormalnym. Być może nawet w tej kwestii to my, młodzi powinniśmy być wobec nich bardziej wyrozumiali. Być może należałoby przytaknąć na ich zarzuty i nie brać ich do serca?
Podobna sytuacja zdarzyła się, gdy gazety zaczęły być popularne. Ludzie czytali na przystankach, do obiadu, w każdej możliwej chwili i świata dookoła nie widzieli. To też było straszne zagrożenie, jak wtedy sądzono. Rosnąca wciąż powszechność internetu i mediów społecznościowych jest naturalnym i nieuniknionym procesem. Aby jednak nieco uspokoić spanikowanych rodziców/babcie, możemy im pokazać, że mediów da się używać dobrze.

Od nas zależy, co nam zrobią media

Niestety, odkąd powstały portale społecznościowe, obserwuje się rozpad grup społecznych. To jest fakt. Mamy trudności w nawiązywaniu relacji. Często spędzamy czas biernie przeglądając social media i nawet na spotkaniach towarzyskich potrafimy być nieobecni.
Zmorą nowych mediów są też portale informacyjne, które żerują na naszej uwadze. Liczy się liczba wyświetleń, a nie rzetelność informacji, przez co jesteśmy bombardowani dramatycznymi wydarzeniami, które mają przyciągnąć naszą uwagę.
Po doświadczeniach kwarantanny wielu z nas nauczyło się, aby nie przeglądać serwisów informacyjnych tuż przed snem i zaraz po przebudzeniu. Szczególnie, jeśli nie chcemy zostać otoczeni informacjami typu: kogoś zabili, kogoś okradli, kogoś zgwałcili. Ciężko jest cieszyć się z życia, jeżeli wszystko wokół krzyczy, że świat jest okropnym miejscem.
Nawet te rzeczy, które umykają naszej uwadze, są w stanie popsuć nam humor. Przykładem są reklamy leków w telewizji i w radiu, których jest na tyle dużo, że człowiek zaczyna wątpić, że da się być zdrowym.

A przecież to od nas, odbiorców, zależy co się będzie pojawiało w mediach. Nasza uwaga ma moc sprawczą - jeśli jej nie damy, zasięgi twórców spadają. Możemy więc ograniczać i sortować informacje, które do nas docierają i w pewien sposób wpływać na ich jakość.

Jest jednak jeszcze jedna rzecz, przez którą robimy sobie krzywdę. Wielu z nas jest świadomych tego, jak działają na nas media społecznościowe. I czasem staramy się je ograniczać. Ale nie katujmy się! Nie dajmy się zwariować. Robienie sobie wyrzutów o korzystanie z mediów społecznościowych wcale nie poprawi nam życia, mimo że taki był cel.
Drastyczne zmiany są trudne i nie wygodne. Jeśli chcemy coś zmienić, róbmy to powoli - zaczynając "posprzątania" naszych mediów. Zadbajmy o to, co pojawia się w naszym feedzie na Facebooku, Instagramie itd. Może to być też dobrym sposobem na odzyskanie motywacji.

Własna bańka informacyjna

Więc jedną z prostszych rzeczy, które możemy w tym wypadku zrobić, będzie zmiana tego, co obserwujemy, co oglądamy, czego słuchamy. Odobserwuj na instagramie profile, które sprawiają, że czujesz się gorzej. Oglądaj więcej Youtuberów, którzy cię inspirują, Sprawdzaj wiadomości ze świata w dobrym nastroju, żeby nie pogłębiać złego samopoczucia. Internet zostanie z nami na zawsze, najlepiej więc wiedzieć, jak wyciągać z niego najlepsze rzeczy. Za często chyba jeszcze jest uważany za zabawkę dla nowego pokolenia, a nie narzędzie pracy. Ze swojej strony mogę polecić konto @dodoknitter na Ig, ona trafnie mówi o przekazywaniu dobra w internecie. @entuzjastki to z kolei konto z pozytywnymi informacjami ze świata. Jest też cały wpis Maćka, który od lat pracuje w mediach społecznościowych i zastanawia się, kto spowodował popularność pato-streamerów. Można poczytać tutaj. Swoją drogą, u niego można też znaleźć męskie polecajki twórców, ja o wiele częściej polecam konta kobiet.

Cóż, minusem takiej segregacji co chcemy obserwować w mediach jest dość porządna bańka informacyjna. Więc ostudźmy swój zapał, żeby nie było, że świat jest tylko kolorowy. Ale myślę, że i tak lepiej tworzyć własną, niż ulegać innym. Niż ulegać instagramowej bańce, że wszyscy są piękni. Albo telewizyjnej bańce, że wszędzie wszyscy kradną i wszystkich porywają.

Całą tą wiedzę możemy przekazać naszym rodzicom, wciąż nie mając gwarancji, że się przekonają. Ale to my musimy umieć się poruszać w Internecie, oni już niekoniecznie. Dlatego bądźmy po prostu świadomymi odbiorcami.

Komentarze

  1. Ja od jakiegoś czasu, no już ponad roku staram się co jakiś czas segregować swoich obserwujących. Usuwam osoby, które w jakiś sposób mi przeszkadzają, demotywują lub po prostu nie przepadam za ich twórczością. Mogę powiedzieć, że daje to wiele. Także polecam każdemu!
    Co do wpisu, mądrze napisany i zgadzam się z nim w stu procentach.

    Pozdrawiam xoxo

    Niallerkaa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty