Zabawne i wartościowe seriale na Netflixie

Pomyślałam, że wymienię tutaj te seriale, które są łatwo dostępne, ale nie szalenie popularne. Mimo to nie mogę się powstrzymać, żeby chociaż wspomnieć o "Jak poznałem waszą matkę". To typowy sitcom i mam wrażenie że każdy o nim słyszał. Ale przynosi bardzo dużo wzruszeń i refleksji o dopasowaniu w związkach, dlatego też go polecam. I ma per-fek-cyj-ne zakończenie.
 A wracając do głównego tematu, oto błyskotliwe i łatwe w odbiorze seriale, których reżyserów chciałabym poznać bliżej, bo odwalają świetną robotę. Jestem widzem, który o częściej używa Netfliksa żeby się pośmiać przez pół godzinki jedzenia obiadu, niż żeby wciągnąć się w dramat i oglądać go ciurkiem. Chcę, żeby było lekko, przyjemnie i przemyślanie. I mądrze. Znaczy tak, Paradise PD i Brickleberry też czasem oglądam, ale te pozycje to esencja smaku i humoru. Serio, takich seriali nam trzeba.




Na pierwszy ogień, Grace i Frankie. Serial bardzo niedoceniany, bo nikt widząc starsze panie nie liczy na wyborną rozrywkę. A tu niespodzianka, jest wybornie! Sama włączyłam z ciekawości, bo pokazało mi się w proponowanych. Mogę jedynie zdradzić, że mężowie tych pań po 40 latach małżeństwa sprawiają im bardzo niemiłą niespodziankę i panie są skazane ze sobą zamieszkać. Co w ich przypadku jest kolejnym nieśmiesznym żartem losu, bo Grace i Frankie mają całkowicie różne charaktery i właściwie się nie znoszą. Mimo wszystko nie przeszkadza im to w rozpoczęciu (uwaga) produkcji wibratorów. Poza nimi poznajemy również ich potomstwo, czwórkę około-trzydziestolatków, których życia zdają się być równie groteskowe. Ogólnie jest mnóstwo błyskotliwego humoru, ironii i dystansu do życia, które pozwalają bohaterom przetrwać trudniejsze chwile. I w tym wszystkim nie tracą wiary, żyją z dnia na dzień z jakimś lekkim optymizmem, że każda tragedia to przecież tylko tragedia. Jedna z wielu w życiu. A nie "koniec świata". W liczbach: 6 sezonów po 13 odcinków, każdy ma 30 minut. Polecam bardzo!




Kolejny serial, który kocham to "Pracujące mamy". Albo 'Working Moms', jak wolicie. Nie jestem co prawda ani working, ani mom, ale lubię ten kanadyjski humor. Naczekałam się na ten 4 sezon i obejrzałam go od razu! Fabuła toczy się wokół życia 5 matek, które razem ze swoimi dziećmi chodzą na spotkania czegoś w rodzaju grupy wsparcia w pierwszych krokach bobasów. Są przezabawne, silne i pokręcone, każda na swój dziwny sposób. Tak naprawdę nie mówi się też tak dużo o dzieciach, nie patrzy się na matkę wyłącznie przez pryzmat potomstwa (oklaski!). Bohaterki poza opieką nad bobasami mają swoje kariery (niekiedy ogromne), mierzą się ze zdradą, albo orientują się, że nie chcą być mamami i oddają całą opiekę ojcom. Strasznie podziwiam też Catherine Reitman, która jednocześnie jest aktorką i reżyseruje ten serial. Podoba mi się to, że buduje obraz matki, która jest atrakcyjną i odnoszącą sukcesy w pracy kobietą. Nawet więcej, atrakcyjną nawet pomimo pewnej deformacji ust, która rzuca się w oczy, kiedy pierwszy raz się ją zobaczy. Reżyserka robi z tego żart we własnym serialu, co świadczy o jej ogromnej charyzmie i pewności siebie. Polecam każdemu się o tym przekonać, szczególnie jeśli ktoś lubi oglądać jakościowe i błyskotliwe rzeczy na Netfliksie. Do obejrzenia są 4 sezony, po 13 odcinków, a każdy trwa 20 minut.




Wracając jeszcze do seriali o starszych ludziach - jest jeszcze The Kominsky Method. Fajny! Spodziewałam się, że to jakiś stary tasiemiec, ale okazało się, że nie. To całkiem nowy serial, z uporem maniaka pokazywał mi się w proponowanych. Potrzebowałam czegoś podobnego do Grace i Frankie i znalazłam - tutaj też ironia jest sposobem na życie. Sandy i Norman bywają zrzędliwi, bo życie męczy, ale nic nie jest tak trudne, żeby nie obrócić tego w żart. Oboje są błyskotliwi, czasem rozczulający - w tej scenie zatrzymali się podczas jazdy samochodem tylko dlatego, że Norman chciał sobie kupić bonzai. Są prozaiczne problemy, prozaiczne reakcje i absurdalnie śmieszne sytuacje. Jest gadanie ze zmarłymi, randkowanie w podeszłym wieku i (o właśnie, zapomniałam o tym) szkoła aktorska. I uwielbiam tego aktora po prawej, zawsze gra inteligentnego, sceptycznego dziadka. Może go znacie z "W starym, dobrym stylu". Czekam na kolejny sezon, bo czuję niedosyt tymi dwoma - wciąż mi tam czegoś brakuje. A no właśnie, nie powiedziałam wcześniej - są dwa sezony po 8 odcinków, każdy ma 30 minut.




Na początku miałam mieszanie uczucia co do tego serialu. Miałam wrażenie, że powiewa szowinizmem. Ale teraz jestem nim zachwycona i spokojnie mogę polecić każdemu. Mimo że dopiero od 9 odcinka zaczęłam się śmiać. Serial nazywa się The Community i jak na społeczeństwo przystało, jest bardzo różnorodne. Mamy nerda, który jest pół-Polakiem pół-Arabem, czarnoskórego futbolistę, rasistowskiego dziadka, kujonkę, czarnoskórą chrześcijankę i Chińczyka uczącego hiszpańskiego. Co najlepsze, oni się przyjaźnią. Chodzą na studia do tego samego collegu. Im więcej odcinków obejrzałam, tym bardziej przekonywałam się, że ten serial za majstersztyk. Jest to typowy sitcom, i wydaje mi się, że Dan Harmon jest w pełni świadomy tego, co stworzył. Postaci są niesamowicie naturalne i zabawne, ale przerysowane. Mam też wrażenie, że aktorzy w dużej mierze bawili się swoimi rolami i mieli pole do popisu, aby zrobić ze swoich wad pewną karykaturę. Poruszają mnóstwo tematów, między innymi temat rasizmu, seksualności, polityki, czy strachu przed śmiercią. I w tym wszystkim to jest przyjemne, nienachalne, niemoralizatorskie. Trochę tak jakby ktoś chciał stworzyć zwykłą komedię, która dotrze do prostego człowieka, rozśmieszy go i przez przypadek skłoni do rozmyślań nad sensem istnienia. Mnie to niesamowicie jara. Jeśli też lubicie seriale przyjemne i wartościowe, to gorąco polecam. Jest aż 6 sezonów, po 20-parę odcinków, a każdy ma 20 minut. Starczy na wiele obiadów i nie tylko.
P.S. Może ktoś zauważył, tak, gra tutaj Childlish Gambino i ten Chińczyk z memów. Co za obsada!


Ogólnie obsada wszystkich tych seriali jest świetna i ciekawa, coraz bardziej się o tym przekonuję. Pisałam już o Catherine Reitman, ale nie wspomniałam, że Jane Fonda, grająca Grace jest aktywistką. Ken Jeong jest jednocześnie komikiem i doktorem. Danny Pudi (Abed z The Community) jest komikiem, reżyserem, a na swoim Instagramie recytuje wiersze Wisławy Szymborskiej. Lily Tomlin (Frankie) z kolei była jedną z pierwszych kobiet, które zajmowały się stand-upem, zwana "Nową Amerykańską Królową Komedii".
Strasznie się cieszę, że są seriale, które wstrzelają się w moje wymagania i mogę je polecić z czystym sumieniem. Tyle na dziś, jeśli chcesz być na bieżąco z moimi wpisami, zaobserwuj bloga albo polub moją stronę na Facebooku. Do następnego! 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty