Nie daj się nagłówkom, czyli książka dzięki której przestaniesz się bać huraganów.


Chciałabym wam dzisiaj pokazać jedną z moich ulubionych książek. Mimo że wcale nie udało mi się przeczytać ich w tym roku aż tyle, ile bym chciała, to czuję, że ta pozycja pozostanie jeszcze długo w mojej topce. I że podobnych książek będę poszukiwać. 

Factfullnes to przyjemnie i zwięźle napisany poradnik (?) życia we współczesnym społeczeństwie. Jest pisany z perspektywy europejczyka dla europejczyków. Przedstawia skróty myślowe, tzw. "instynkty", które kiedyś pomagały nam przetrwać w sytuacji zagrożenia i szybko ocenić sytuację, a dzisiaj stoją na przeszkodzie obiektywnego spojrzenia na świat.
Książka jest naładowana faktami, statystykami i doświadczeniami autora, któremu udało się pracować w tak wielu miejscach na świecie. Nie ma tu zbędnych metafor, okrągłych stwierdzeń pozostawiających miejsce do nadinterpretacji. Autorzy (bo właściwie jest ich trzech) zgrabnie przeprowadzają nas przez chaos informacji o świecie. Konfrontują nasze założenia o innych kulturach, szczególnie tych najbardziej odległych geograficznie i przedstawiają powody, dla których tak się dzieje.

Każdy rozdział jest poświęcony innemu instynktowi, który w naszych głowach upraszcza rzeczywistość. Mamy więc instynkt pesymizmu, przepaści, prostej linii czy szukania winowajcy. Pod koniec każdego działu otrzymujemy jeszcze raz całą wiedzę w pigułce, co znacznie ułatwia zapamiętanie i zrozumienie procesów, o których przed chwilą przeczytaliśmy. I tak na przykład z rozdziału o instynkcie przepaści dowiadujemy się, dlaczego dzielimy świat na "biednych" i "bogatych", a zapominamy zupełnie o ludziach, którzy żyją w średnich warunkach. I że tak naprawdę to ich jest najwięcej.
Z kolei instynkt prostej linii tłumaczy dlaczego myślimy, że jeśli jakiś wskaźnik przez długi czas rósł (np. zgonów noworodków) to dalej będzie rósł w takim samym tempie. Tak by się działo, gdyby wykres był linią prostą. Wykresy jednak rzadko przyjmują taką formę, o wiele częściej są krzywymi, które rosną i maleją w różnym tempie. Dlatego też tendencje wzrostu wskaźników rozwoju gospodarczego szybko się zmieniają, a wiedza o świecie, którą wynieśliśmy ze szkół staje się nieaktualna. 

W tej książce przeczytamy również o tych nieszczęsnych mediach, o których tak często teraz się mówi, że są nieobiektywne. Hans Rosling uspokaja nieco nasze zapędy do zrzucania winy za naszą dezinformację na dziennikarzy. Media masowe umarłyby bez naszej uwagi, więc siłą rzeczy muszą poruszać tematy wywołujące najwięcej emocji. To na nas, jako odbiorcach, spoczywa odpowiedzialność za weryfikowanie wartości zasłyszanych informacji. Dlatego też, jeśli wciąż słyszysz w mediach o morderstwach i huraganach, może dobrze byłoby znaleźć sobie inne źródło wiadomości ze świata? Ograniczenie sobie tych najbardziej sensacyjnych portali wydaje mi się najlepszym wyjściem. Takie przedstawianie sytuacji brzmi też dla mnie najbardziej wiarygodnie i nie zrzuca winy tylko na jedną stronę.

Nie ukrywam, jestem tą książką zachwycona. Przede wszystkim dlatego, że poszerzyła moje spojrzenie na świat i uwolniła od zero-jedynkowego widzenia. Do tego książka jest niezwykle dopracowana i przemyślana. Język jest dostosowany do przeciętnego człowieka, zatem nie mamy wrażenia, że ta wiedza jest przeznaczona tylko dla naukowców. Rozdziały są ułożone od najprostszych błędów poznawczych, do tych bardziej skomplikowanych. Informacje są skategoryzowane, pod koniec każdego działu znajduje się podsumowanie togo, co powinniśmy zapamiętać. Dla łatwiejszego zrozumienia, Hans posługuje się dowodami anegdotycznymi, choć ja bym to nazwała "opowieściami z pracy", dzięki czemu lektura jest lekka i daje wrażenie rozmowy ze znajomym. Poza tym cała warstwa graficzna jest przejrzysta, estetyczna i ułatwia czytanie wykresów. Tą część zawdzięczamy Olemu i Annie Rosling, który opracowali wykresy bąbelkowe. 

Jak wszyscy trzej autorzy przyznają, książka jest kompendium wiedzy zdobytej przez Hansa na przestrzeni lat jego pracy w zawodzie lekarza i jego współpracy z synem i synową. Ta święta trójca już od jakiegoś czasu zajmuje się walką z ignorancją ludzi i proponuje im obraz świata opartego na faktach. 

Na ich stronie gapminder.org można obejrzeć zdjęcia rodzin i ich mieszkań z zupełnie różnych poziomów dochodowych, do czego ogromnie zachęcam, jeśli ktoś nie jest przekonany do kupna książki. Można tam zobaczyć zwykłych ludzi! Brzmi banalnie, ale w czasach, kiedy na reklamach widzimy tylko pięknych, bogatych modeli, łatwo zapomina się o tym, jak bardzo uprzywilejowani jesteśmy i że to, co posiadamy, może nam w zupełności wystarczać. I że wcale nie trzeba dążyć do życia jak z okładki. W tej perspektywie, widząc ludzi dzielących się szczoteczką do zębów, my, w Polsce, mamy ogromnie wygodne życie. 

Dla zachęty, na stronie można znaleźć zdjęcia porównujące ulubione przedmioty ludzi z całego świata. Poniższe zdjęcia znalazłam właśnie na gapminder.org.
W Zimbabwe ulubionym przedmiotem będzie łóżko z kocem :


W Rumunii półka z książkami i zdjęciami:


A na Ukrainie komórka z klawiszami:


Idą święta, więc może ta pozycja będzie dobrym pomysłem na prezent! Książkę możecie kupić na przykład tutaj: klik do książki
Dajcie znać, czy czytaliście i jak się podobało.
Buziaki!

Komentarze

  1. Nie słyszałam o tej książce. Zaciekawiła mnie, więc może ją przeczytam.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę, ale ciekawe :D

    https://rilseeee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty