Marta, a dla kogo ty tego bloga piszesz?

Kto był tu ze mną od początków mojego bloga, ten może pamięta jego pierwotne założenia. Chciałam "odnaleźć siebie", sprawdzić, co tak naprawdę lubię robić i czy to, co robiłam kiedyś nadal przynosi mi satysfakcję. Piszę o tym dlatego, że teraz czuję, jakby mi się udało. Jakbym już wiedziała, czego w tym momencie chcę. To duże słowa, wiem. Wiem, że będę się jeszcze zmieniać, odkrywać etcetera, etcetera. Ale na dzień dzisiejszy zorientowałam się, co sprawia mi frajdę. 

Miałam jakiś dziwny zwyczaj chwalenia się, że ja to rysuję. Jak ktoś mnie pytał o moje zainteresowania, to rzucałam "no, rysuję i lubię matmę". "No i tak wyszło, że architektura je łączy". Ale w wolnym czasie zajmowałam się zupełnie innymi rzeczami. Słuchałam podcastów o rozwoju osobistym, kupowałam książki o rozwoju cywilizacji, o fakenewsach, szukałam innych spojrzeń na świat. Jednocześnie też fascynowała mnie fizyka, powstawanie chmur i działanie świata. Ubolewałam nad tym, że nie ma kierunku studiów pt. "ciekawość świata". Bo nigdy nie zachwycała mnie sama ekologia, sama fizyka ani sama matematyka. Interesowały mnie powiązania między nimi i to, jak człowiek wśród nich ma się poruszać i czy jest mu w nich dobrze. Kiedyś wierzyłam w sprawiedliwość świata, teraz mam silną nadzieję na to, że można w tym świecie być choć indywidualnie szczęśliwym.

Więc tak naprawdę moim hobby jest w pewnym sensie geografia społeczno - ekonomiczna. Ale też kultura! Dobre książki, podróże, piękne wnętrza. Architektura poniekąd wpisuje się w moje zajawki i jest czymś, co zdaje się je łączyć, ale czy mnie zafascynuje? To się jeszcze okaże.

Takie słowa napisałam na blogu 21 września, ale wtedy nie opublikowałam wpisu.

Teraz rzeczywiście stwierdzam, że ten blog mi pomógł. Bo już wiem, że rysować umiem, ale nie kocham. Wiem, że lubię literaturę piękną, ale dłuższe dyskusje nad abstrakcyjnymi pojęciami mnie nie kręcą. Że równania matematyczne są super tylko wtedy, kiedy mogę je zastosować w praktyce. Że ludzie mnie inspirują, ale jestem kiepską nauczycielką. I że najbardziej to bym chyba chciała stworzyć tutaj pole do dyskusji. 

Nie wiem z czego to wynika, ale gdybym była motywem na maturę, to można by mnie wrzucić w kategorię "pasjonatki". Kto wie, ten wie, że czasami aż za bardzo podobają mi się niektóre miejsca, budynki, albo seriale. A chyba najbardziej inspiruje mnie to, co ma pomóc ludziom żyć szczęśliwie. Zatem według mojej filozofii, architektura powinna być zachwycająca, ale przede wszystkim praktyczna. Sztuka ma służyć wyrażaniu emocji, żeby ich nie dusić w sobie. Język ma służyć skutecznej komunikacji i łączyć ludzi. Wszystko co nas otacza, może służyć naszemu rozwojowi.

Przyznaję, że do tej pory pisałam dla siebie. Odbiorców mam niewielu. Ale gdybym miała określić, czym chciałabym, żeby był mój blog, to miejscem dyskusji i wzajemnych inspiracji. Więc jeśli wystarczy mi czasu i uda mi się połączyć formę z treścią, to zapowiadam, że do tego będę dążyć. Lubię to miejsce i mam nadzieję, że wy też polubicie. I że będzie nas tu kiedyś dużo i będziemy rozmawiać o tym, jak różne elementy kultury wpływają na nasze życia.

Takie przemyślenia na dziś.

Komentarze

  1. Ja również, kiedy zakładałam bloga, szukałam sposobu na siebie, eksperymentowałam. Pierwotnie miał to być blog o kolekcjonowaniu autografów, ale szybko to zostało zweryfikowane, obecnie piszę o tym, co lubię, co sprawia mi przyjemność. Czasami chciałabym poruszyć jakiś ambitniejszy temat, ale blokuję się, no bo co ktoś inny pomyśli. Powodzenia w dążeniach do celu, Melka blogerka!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty