Jak szukać studenckiego mieszkania?

Zdaję sobie sprawę z tego, że mnie tu dawno nie było, ale musicie uwierzyć mi na słowo, że tęskniłam. Sesja i zbieg wszystkich terminów w lutym skutecznie wybiły mi z głowy jakiekolwiek myśli o tworzeniu postów, a z kolei marzec odbył się pod znakiem ciągłych spotkań, choroby i mojego wewnętrznego nieogaru. Jeśli zdarzyło mi się zgubić telefon, to znaczy, że naprawdę byłam rozkojarzona.

Ale jestem, wracam do was, bo w głowie ułożył mi się pomysł na opisanie moich przygód z poszukiwaniem mieszkania. I ogólnie po dłuższej przerwie odczuwam potrzebę zajęcia znów czymś mojego mózgu. Zbieram się też do zrobienia darmowego certyfikatu z języka angielskiego, bo dowiedziałam się, że taki istnieje. Dam znać, czy fajny.

Przechodząc do sedna, przedstawię moją sytuację - mieszkam z dwiema przyjaciółkami i od września szukałyśmy mieszkania trzypokojowego. I mimo, że przygotowałyśmy się solidnie i wywróciłyśmy wszystkie oferty na olx do góry nogami, to decydując się na mieszkanie nie zwróciłyśmy uwagi na parę rzeczy. W ten sposób ja wylądowałam w pokoju z łóżkiem długości 1,60 m, a dziewczyny - jedna w "salonie" bez drzwi, a druga w sypialni, bez biurka i przestrzeni do chodzenia. Po kilku miesiącach te drobnostki stały się dość uciążliwe i musiałyśmy zmienić lokum. I zamierzam się z wami podzielić moimi obserwacjami.


Tutaj można zobaczyć pufę, która rekompensowała mi długość kanapy ;)
Ale biurko w tamtym mieszkaniu było genialne!


Od czego zacząć?

Szukając mieszkania przede wszystkim należałoby zacząć od wypisania wymagań. Takiego minimum, które musi spełniać mieszkanie, żeby ci odpowiadało. W naszym przypadku były to: 

- trzy nieprzechodnie pokoje. W ofertach na olx bardzo często zdarzają się mieszkania "trzypokojowe", z czego jeden pokój jest salonem połączonym z kuchnią. Chyba nie trzeba tłumaczyć, jak bardzo jest to niewygodne i zabiera prywatność. Albo przechodzi się z jednego pokoju do drugiego. Takim ofertom dziękujemy.

- wyposażenie w konieczne sprzęty: pralka, odkurzacz, mikrofala, deska do prasowania, żelazko, piekarnik (może nie zawsze konieczny, ale dla gotujących - tak). Najlepiej od razu zerknąć na ich stan.

- długość umowy. Nam zależało na umowie na 6 miesięcy, żeby w razie czego móc się po tym czasie przeprowadzić. I dobrze, po pół roku mieszkanie było dla nas zupełnie mniej funkcjonalne niż nam się wydawało na początku.

- wyposażenie pokoi! Niech każdy ma pełnowymiarowe łóżko, biurko, szafę i porządne drzwi. Co jak co, ale cienkie drzwi, przez które słychać każde słowo współlokatorów to nie jest nic fajnego. Szczególnie jeśli każdy śpi lub hałasuje o różnych porach dnia i nocy.

- wyposażenie kuchni. Właściwie w obu mieszkaniach kuchnie były prawie puste. Oprócz kilku garnków i czajnika, nie było tam żadnych kubków, talerzy ani sztućców. Wszystkie tostery, blendery, tarki, obieraczki zgromadziłyśmy z naszych rodzinnych domów. Więc jeśli nie ma się własnych, to wyposażona kuchnia będzie priorytetem.


Mówię, wyposażenie kuchni jest bardzo ważne.


Mniej priorytetowe, ale wciąż ważne! 

- internet - czy jest w cenie mieszkania, czy trzeba samemu organizować, czy może dopłacać właścicielowi - na zdalnych jedna z ważniejszych rzeczy, warto pamiętać, że trzy osoby jednocześnie muszą być w stanie połączyć się na zajęcia.

- osobna łazienka i toaleta. Nie jest to priorytet, ale jednak miło jest nie czekać na zrobienie siku, bo ktoś się akurat myje.

- sklepy. Wbrew pozorom posiadanie biedronki, lidla, czy piekarni przed najbliższym przejściem przez ulicę ze światłami jest bardzo ważnym elementem lokalizacji. I wpływa na nawyki żywieniowe. W biegu między zajęciami a pracą, często do sklepu się idzie tuż przed powrotem do domu, a ciężko jest codziennie robić zakupy spożywcze w żabce. Dla portfela też niezbyt fajnie.

- lokalizacja ogólnie. Warto wziąć pod uwagę jak daleko jest do uczelni i czy znajdziemy w pobliżu komunikację miejską. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że mieszkanie przy linii tramwajowej jest bardzo wygodne, bo tramwaje kursują o wiele częściej niż autobusy i nie stoją w korkach. Nie chciałabym mieszkać w miejscu, w którym autobus jeździ raz na pół godziny.

- czy jest piwnica/balkon. W poprzednim mieszkaniu nie miałyśmy piwnicy, a balkon był wysoce niepraktyczny przez swój kształt. Teraz, mając obie te rzeczy, nie mamy problemu z wyniesieniem niepotrzebnych gratów z mieszkania. Przydadzą się też, jeśli ktoś chciałby jeździć rowerem - wnoszenie go na balkon nie zawsze będzie tym, czego pragniemy najbardziej - szczególnie mieszkając na 4 piętrze. Nikt też mokrego, ubłoconego roweru nie będzie wnosił do mieszkania, żeby wystawić na balkon. Piwnica to jednak bardzo praktyczna rzecz.


Nie szanuję architekta za te zwężane balkony, nie da się tam siedzieć.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę?

- sąsiedzi. Nie bez znaczenia. W wieżowcu o wiele łatwiej o anonimowość, w windzie rzadko widuje się sąsiadów, studentki nie będą jakimś wyjątkowym okazem. W tzw. nowym budownictwie, w którym większość lokatorów stanowią młodzi ludzie, można spodziewać się czasem zarzyganej windy lub korytarza. W starych blokach, w których w większości mieszkają starsi ludzie, trudniej o anonimowość. Tym bardziej, jeśli nie ma windy i widuje się sąsiadów na klatce schodowej. Jeśli ktoś planuje imprezować, może być to trudne z policjantem mieszkającym dwa piętra niżej. Ogólnie warto zapytać właściciela mieszkania o relacje między sąsiadami. Zdarzają się szczególnie wredni, zdarzają się nachalni: stety niestety we live in society.

-strony świata. To, jak wpada światło do mieszkania jest bardzo ważne. Do tej pory zwykle miałam pokój wystawiony na południe, i od 12 do 16 nie mogłam zbytnio pracować przy biurku, bo słońce raziło mnie po oczach. Teraz mam na wschód, i bywa czasem ciemne, ale mogę pracować w godzinach, w których najczęściej mi się to zdarza. Łatwiej też mi się budzi, bo rano wpada do pokoju tyle światła, że nie sposób przegapić tego momentu. Warto też zerknąć, jak pada światło w kuchni, bo jednak w zimowe wieczory do przygotowania posiłku potrzeba trochę światła, więc kuchnia nie powinna być ciemna. A na północy często bywa. Można też zwrócić uwagę na wielkość okien i czy nie są one osłonięte balkonem, albo inną barierą zabierającą światło.


tutaj właśnie strona południowa i ostre słońce wczesnego wieczoru


Gdzie szukać ogłoszeń?

My zdałyśmy się na OLX i Facebooka. Odpuściłyśmy oferty pośredniczone przez biura nieruchomości, żeby uniknąć płacenia prowizji, ale da się tam znaleźć oferty porównywalne cenowo do tych zwykłych. Taki serwis to chociażby otodom. 

Z obserwacji mogę powiedzieć, że we wrześniu ofert było o wiele więcej niż w lutym, szybko też znikały - w zasadzie niektóre ogłoszenia pojawiały się rano, a wieczorem były już nieaktualne - więc idąc na oglądanie mieszkania warto się przygotować na natychmiastową decyzję, a nawet wybrać jak najwcześniejszą godzinę, żeby nikt z oglądających nie zdążył się zdecydować przed tobą. 

W lutym natomiast większość właścicieli prosiła się o kontakt i byli bardziej ugodowi - chętnych musiało być więc znacznie mniej. Sytuacja pandemiczna nie ułatwia przewidywania tego, co będzie się działo na rynku nieruchomości, ale szukając mieszkania w połowie roku akademickiego nie trzeba się aż tak martwić, że ktoś nam zwinie ofertę sprzed nosa.


Czym się nie martwić?

Może jako studentka architektury powinnam zwracać na takie rzeczy uwagę, ale nie przejmowałabym się wyglądem zewnętrznym budynku. Mieszkanie ma być przede wszystkim funkcjonalne wewnątrz! 
Mimo to zwracam uwagę na to jak wygląda wnętrze. Przyjemniej jest w nowoczesnej, stonowanej przestrzeni niż łazienkach z kolorowymi płyteczkami, ale absolutnie nie kierowałabym się tym, jeśli mamy ograniczony wybór mieszkań.

Warto zerknąć, jak wyglądają pokoje, bo prawda jest taka, że jeśli są "puste", bez dywanów, kolorowych ścian i wszystko jest jakieś takie szare i nijakie - to super! W poprzednim mieszkaniu nie mogłam przeboleć fioletowych ścian, bo lubię zielone i niebieskie akcenty i w takich kolorach chciałam mieć pokój. Teraz, mając jasnoszare ściany, nie muszę się martwić, że zdjęcia, albo plakaty nie będą mi do czegoś pasować. Pokój, który początkowo wyglądał według mojej mamy jak "cela zakonna", jest teraz pełnoprawną, przytulną i funkcjonalną przestrzenią.




Tyle na dziś, dajcie znać jakie wy macie przygody z wynajmowaniem mieszkań!
A jak chcecie być na bieżąco z postami, to zapraszam tutaj.

Komentarze

  1. Bardzo przydatny post :D Dopiero zaczynam swoje studenckie życie, ale nie wykluczonym, że będę musiała skorzystać z Twoich rad :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty